Nie wiem, co się dzieje... Co zrobię zdjęcie nowych scrapów, to mi nie wychodzi. A to prześwietlone, a to poruszone, a to za ciemne. To chyba ta pogoda za oknem.
a w sobotę miałam okazję poscrapować w towarzystwie dwóch psiapsiółek. I to nie byle gdzie, ale w Masłowickiej głuszy.