

a ta bez napisu, bo zależy, jak się uleży ;)

Parę wieczorów a w sumie nawet nocy temu poczułam potrzebę powrotu do korzeni... i do trochę młodszych łodyżek też. Dzieciaczki poszly spać, mąż przysnął na kanapie, a ja w słuchawkach na uszach na ful zatopiłam się w muzyce Rammsteina (to te łodyżki), starych utworach Metallicy i Megadeth.
A do tego wszystkiego kieliszek martini i ... karolowe papiery!!
istny mezalians...
ale udowodniłam, że można :)))
..cudne bardzo,bardzo mi sie podobają :)
ReplyDeleteCudne wyszły! Nie ma to jak praca przy ulubionej muzyce:)
ReplyDeleteoj bardzo mi się podoba:)))))))
ReplyDelete