Dziś witam Was na balkonie w dzień zwyczajny. (Tak mi sie skojarzylo z wierszem Brzechwy "Na straganie w dzień targowy"). Balkon niestety nie mój, lecz mej mamy. Korzystać więc z jego uroków również mogę.
Stojak- rower, to nasz prezent ślubny, ale z braku miejsca powędrował do drugiego.
Balkon w zielonościach.
A common day at my mother's balcony. A green balcony. If you want to take a drive, use a brass bicycle ;)
No comments:
Post a Comment
Dziękuję Ci za te słowa, które po sobie tu zostawiasz! Bardzo lubię je czytać.