Monday, August 01, 2011

słuchając




a ta bez napisu, bo zależy, jak się uleży ;)

Parę wieczorów a w sumie nawet nocy temu poczułam potrzebę powrotu do korzeni... i do trochę młodszych łodyżek też. Dzieciaczki poszly spać, mąż przysnął na kanapie, a ja w słuchawkach na uszach na ful zatopiłam się w muzyce Rammsteina (to te łodyżki), starych utworach Metallicy i Megadeth.


A do tego wszystkiego kieliszek martini i ... karolowe papiery!!

istny mezalians...

ale udowodniłam, że można :)))

3 comments:

  1. ..cudne bardzo,bardzo mi sie podobają :)

    ReplyDelete
  2. Cudne wyszły! Nie ma to jak praca przy ulubionej muzyce:)

    ReplyDelete
  3. oj bardzo mi się podoba:)))))))

    ReplyDelete

Dziękuję Ci za te słowa, które po sobie tu zostawiasz! Bardzo lubię je czytać.