Friday, September 10, 2010

miłości ciąg dalszy...

nie mogę się nadal oderwać...



i odkrywam uroki distress crackle (wcześniej bawiłam się spękaczami do decoupage, a tu proszę, trzy w jednym - farba i pęka, bez użycia podwójnych mediów :)


i sposobały mi się zdystansowane ptaszki


na jednym, na rogu przezroczysty embossing, na ptaszkach mieniące się perfect pearls

miseczka zapełnia się :)

13 comments:

  1. Wow! kochana! co za ślicznosci!!!! ;*

    ReplyDelete
  2. nie próbowałam tej techniki, ale wygląda zachęcająco:)

    ReplyDelete
  3. Och prześliczne...urocze prace tworzysz:))Ciepło Cię pozdrawiam:))

    ReplyDelete
  4. A potem z miseczki zrobisz Marysiu przecudowne Candy i tłumy się tu zbiegną po te cudowności!

    ReplyDelete
  5. Kolejne cudeńka, ptaszęta zdystansowane najpiękniejsze!

    ReplyDelete
  6. ojej! jakie śliczności tworzysz!!!!

    ReplyDelete
  7. jestem w szoku ze tyle tego przedziesz to raz a dwa ze to takie piekne!!!!!!11no jak babcie kocham wychodzi ci cudnie
    :)

    ReplyDelete
  8. dziękuję! to idę robić kolejne, haha :)

    ReplyDelete
  9. Rewelacyjne ... chyba tez spróbuję spękań:-) Zapraszam
    http://malflu.blogspot.com/2010/09/mrude-zaprosia-mnie-do-zabawy.html

    ReplyDelete
  10. http://malflu.blogspot.com/2010/09/mrude-zaprosia-mnie-do-zabawy.html
    zapraszam...
    Twoje prace są takie niepoprawnie romantyczne :-)

    ReplyDelete
  11. Podzielam Twoją miłość, Karmeleiro:) Też uwielbiam cracle i piankę dystansową. A wyroby cuuudne! Karteczka powyżej też urodziwa ale zabaweczki w tym poście są jak małe skarbki:)

    ReplyDelete
  12. Malflu, Nimucha - dziękuję :)

    crackle - super, muszę się powstrzymywać, by od razu nie zużyć całego ;)

    ReplyDelete

Dziękuję Ci za te słowa, które po sobie tu zostawiasz! Bardzo lubię je czytać.