Pora osłodzić sobie życie :) Ja już troszkę osłodzone mam - dzięki Waszym komentarzom, miłym słowom i odwiedzinom u mnie na blogu. Chciałam Wam za nie bardzo podziękować. Bo prawda jest taka, że niby robimy wszystko dla siebie, ale robimy to z większą chęcią, jeśli widzimy, że inni też cieszą tym oczy.
W ramach podziękowania, zebrałam dla Was troszkę słodkości i chcę się nimi podzielić. Słodkości w niebieskościach i kobiecościach. Jednej (a może jednemu?) z Was wyślę taki o to zestaw przydasi oraz świeżutką, pachnącą farbą drukarską pełną kolekcję nowych papierów "Sweet Home" zaprojektowanych przez Novinkę i wydanych przez Studio75.
Zasady - każdy z Was mniej więcej zna. Napisałam, mniej więcej, ponieważ nie wystarczy zgłosić chęć uczestnictwa w komentarzu, ale również napiszcie, jaki prezent, który otrzymaliście będąc dziećmi sprawił Wam największą radość? (niekoniecznie prezent pod choinkę)
Poza tym proszę Was o:
--> umieszczenie banerka z informacją o słodkościach w osobnym poście lub pasku bocznym na Waszym blogu z linkiem do tego posta.
--> będzie mi również miło, jeśli dodacie mój blog do ulubionych (jeśli tego wcześniej nie zrobiliście) - czy to zrobicie - zależy od Was :))
A także:
-->Proszę, by zgłaszały się wyłącznie osoby posiadające blog - chcę do Was zajrzeć, pobuszować, natchnąć się Waszą radością działania.
--> Przesyłkę wysyłam wyłącznie na terenie Polski, listem poleconym.
W skład zestawu wchodzą:
pełen zestaw papierów "Sweet Home"
Stemple drewniane - alfabet
zestaw niebieskich kwiatków
taśma papierowa samoprzylepna niebieska w białe groszki
mini tusz wodny - niebieski
kremowe różyczki
niebieska taśma materiałowa z brokatem
białe i turkusowe perełki samoprzylepne
niebieskie okrągłe cekiny
4 tekturki z napisami
wykrojnik do maszynki typu Big Shot
notesik w linie do samodzielnego ozdobienia
Bawmy się do 31 grudnia!
Witam ja się piszę na te słodkości .największa radośc sprawiła mi lalka którą dostałam od babci
ReplyDeletemój blog
http://onka15.blogspot.com/
This comment has been removed by the author.
ReplyDeleteSłodko sie zrobiło:)
ReplyDeletePamiętam że moim jednym z większych marzeń była lalka Barbie - taka ze zginanymi rękami i nogami. Zawsze kiedy przechodziłam obok Pewexu( pamiętam że na początku w Pewexie można było kupować tylko za dolary;)) wlepiałam się w szybę gdzie stały takie lalki do nich domki, samchody i wszystko czago potrzeba lalce;). W końcu moje marzenie się spełniło, co prawda nie była to orygialna Barbie, ale miała cały ekwipunek, buciki, sukieneczki a nawet peruki:) Jaka ja byłam wtedy szczęśliwa...ech rozpisałam się( po raz drugi, mój pierwszy komentarz gdzieś wcięło- jakby się odnalazł proszę o usunięcie jednego z nich:)), ale cóż to były za czasy.
Pozdrawiam ciepło:)
chętnie skorzystam z możliwości wygrania słodkości. a jeśli chodzi o prezent, to (mimo że sama tego nie pamiętam) byłam nieziemsko szczęśliwa, gdy dostałam pod choinkę wózek dla lalek. wystała go dla mnie w kolejce za czasów kryzysu, w innym niż rodzinne mieście, starsza kilkunastoletnia siostra. ponieważ był siarczysty mróz, skończyło się u niej odmrożeniami palców u stóp... a mi tylko sprężynki loków wraz ze mną do góry podskakiwały z radości.
ReplyDeletePiękne cukierki przygotowałaś, więc ustawiam się grzecznie w kolejce;P Info już na pasku bocznym mojego bloga: http://nawiedzonaulala.blogspot.com/
ReplyDeleteMoim ulubionym prezentem od dzieciństwa (to się nie zmieniło) jest książka. Pamiętam, że byłam zachwycona, gdy mogłam położyć się pod kocem, przy blasku choinki, podjadać powieszone cukierki i czytać...Ach...
:)
Słodkie te słodkości. Cieszy mnie każdy prezent, czy ten materialny czy duchowy, dobre słowo, wsparcie, ale zawsze w pamięci będę miała pewną Wigilijną noc, kiedy o jeszcze CAŁA rodzina była w komplecie a ja dostała cudownego misia z cyferkami na brzuszku, które po naciśnięciu wygrywały melodie. Nie wiem który z bliskich Mikołajów wręczył mi ten prezent, ale ten miś przez długie lata był moim przyjacielem, a teraz zdobi półkę w pokoju mojej córeczki.
ReplyDeleteJa uwielbiam "kasztanki", ale dostawaliśmy je tylko na święta. Jak przychodził dzień ubierania choinki nie mogliśmy sie doczekac aż mama wyciagnie z jakiś czeluści worek czekoladek, który przebijaliśmy igłą i nitką i wieszalismy na choince. Nie moglismy krać cukierków z choinki, trzeba było pytac rodziców czy można. Dzieki temu -starczały nam na długo.
ReplyDelete"Kasztanki" uwielbiam do dziś. I kiedy ktoś nie ma pojęcia co mógłby mi poarować - to "kasztanki" przyjmę w każdej ilości :D
A w dzieciństwie kiedyś przyszedł do nas święty Mikołaj. Tzn. tata go zobaczył gdzieś za stodołą i dostał od niego worek prezentów dla nas. I kiedy tak wszyscy rozpakowywali swoje paczki, mama podeszła do mnie i pyta: jak podoba ci się sweterek od Mikołaja. Ale ja żadnego sweterka nie dostałam!!!! Okazało się, że tata zgubiła jedną paczkę gdzies na podwórku. Potem do mnie trafiła, bo ja znalazł w śniegu, ale.... skąd mama wiedziała o sweterku?????? :)))))))
Ja bardzo chętnie się zgłoszę po te wspaniałe słodkości :-)
ReplyDeleteA najpiękniejszy prezent? Zawsze KSIĄŻKA. od dzieciństwa po dzisiaj. Może i w tym roku gwiazdor podrzuci mi coś do poczytania ;-)
Buziaki zostawiam!
Dopisuję się z przyjemnością. Do ulubionych nie dodaję, bo jakoś nie umiem z tego korzystać a i tak ciągle do Ciebie zaglądam przeca :D Aha - jeszcze o prezencie. Moim ulubionym prezentem było dwupłytowe (winylowe) wydanie słuchowiska o Muminkach... Cudowne czasy :)
ReplyDeleteOj, dziękuję bardzo za zaproszenie, prezenciki super. Ustawiam się w kolejce, może w końcu i ja spróbuję swoich sił w skrapowaniu.
ReplyDeletemrrr...bardzo je chce...wspaniale slodkosci:)
ReplyDeleteDzieciństwo miałam niezapomniane.Wszystko to za sprawą kochających rodziców-mimo iż w wspomnieniach zabaw jest ze mną zawsze tata.Mam gdzieś umyka mi brzegiem wspomnień.Zwariowane pomysły od małego mi towarzyszyły więc mieli przy mnie co robić.Parę razy zdarzyło się dostać od Mikołaja węgiel i oszkarabiny-czyli obierki z ziemniaków.Mikołaj przede wszystkim przynosił słodycze,a najważniejsze były święta i czas kiedy w oknie po wspólnie spędzonej wigilii wypatrywaiśmy małego Dzieciątka.To ono gdy byliśmy grzeczni przynosiło nam prezenty.A wymarzony prezent? To narty na których szusowałam póżniejz górek Jankowickich.Rany....Nawet niewiedziałam że tak tęsknię za tamtym beztroskim czasem...Mam nadzieję że moje dzieci kiedyś też czas dzieciństwa tak będą wspominać:)
Wspaniałe cukiereczki są do zdobycia :)Moim wspaniałym prezentem , który sprawił mi radość w dzieciństwie były drewniane mebelki ( sypialnia cały zestaw ) które zrobił mój tata własnoręcznie i do tego pomalowane były identycznie jak malowano meble w tym czasie . Tata pracował jako malarz meblowy :)wtedy jeszcze nie było oklein meblowych jak teraz . Mebelki te wspominam do dziś i opowiadam o nich swoim wnukom :)W czasach mojego dzieciństwa taki prezent to był rarytas :) pozdrawiam i staję w kolejce :))
ReplyDeletehttp://alicjawkrainiepapieru.blogspot.com/
Witam!
ReplyDeleteZ przyjemnością ustawiam się po takie słodkości:))
Prezentem,który sprawił mi ogromną radość i który pamiętam do dnia dzisiejszego,były maleńkie drewniane mebelki dla lalek:)
Pozdrawiam serdecznie.
Ja również staje w kolejce po te wspaniałe słodkości. Info o candy na pasku bocznym http://babskie-zachcianki.blogspot.com/2012/12/zapraszam-na-sodkosci.html
ReplyDeleteJa również chętnie wezmę udział w zabawie. Info o candy w pasku bocznym http://szufladazrelaksem.blogspot.com/
ReplyDeletePrezentem, który sprawił mi największą radość w dzieciństwie, była lalka, którą dostałam od babci na 3 urodziny. Lalka była wzrostem równa ze mną :)Mam ją do dziś. Leży gdzieś na strychu, niestety jest bardzo zniszczona i nie mogę przekazać jej mojej córeczce.
Chyba jestem 13! :D
ReplyDeleteZapisuję się na Twoje słodkości z przyjemnością.
Słodkości są rewelacyjne.Trudno przejść obojętnie, wiec zapisuję się i ja:)
ReplyDeleteDzieciństwo ach...było kilka takich.Pierwsza lalka, która była dla mnie porcelanowa(tak naprawdę była z plastyku,ale taką mi przypominała). Bardzo o nią dbałam:)
Następny prezent to pudełko uszyte przez moją mamę z pocztówek, które mam do dziś. Szyła wieczorami jak położyłam się spać.Raz ją nakryłam:)Piękne wspomnienia:)
Pozdrawiam
chętnie zapiszę się na słodkości :-)
ReplyDeletepamiętam, że jako dziecko zawsze marzyłam o klockach lego z których budowało się domek, z mebelkami i innymi niezbędnymi gadżetami ;-) marzenie spełniło się, ale jego cząstka pozostała do dziś, i nadal mogę projektować domki, chociaż klocków już do tego nie używam ;-)
Cudne słodkości przygotowałaś :)
ReplyDeletePrezent spod choinki, który pamiętam to pamiętnik, do którego potem wszyscy szkolni koledzy i koleżanki mogli się wpisywać. Mam go do dzisiaj, taki z pozaginanymi rogami ("sekretami" które i tak wszyscy czytali:), śmiesznymi wierszykami od dzieciaków i z takimi "dorosłymi" wpisami i cytatami od nauczycieli. A drugi taki "pamiętany" prezent to był zestaw żółto-zielonych klocków, z których można było cuda zbudować, najczęściej domek dla lalek :)
Ale słodkie Candy:) Z miłą chęcią się zapisuję i grzecznie stoję w kolejce:) Liczę na szczęście:) a jeśli chodzi o prezent to pamiętam, że bardzo mnie zaskoczył bilet do cyrku. Rodzice zadali mi zagadkę, że prezentem jest coś co mieści się w szufladzie do czegoś co nie da się zmieścić w domu i zostało na dworze:)
ReplyDeletePozdrawiam i zapraszam
http://projektujetoiowo.blogspot.com/
Chętnie przyłączę się do zabawy - informacja o niej jest tu: http://mojrelaks.blogspot.com/2012/12/przedswiateczny-wieden-i-rozdawajki.html
ReplyDeleteA co do prezentów z dzieciństwa, to prawdę powiedziawszy nie pamiętam jakiegoś szczególnego, bo zazwyczaj dostawaliśmy coś praktycznego.
Jednak zawsze nieodłączna częścią paczki były pomarańcze. Wtedy, w dzieciństwie, miały one całkiem inny smak, bo były niezwykłym rarytasem.
Teraz pomarańcze nie smakują juz tak samo...
Ależ wspaniałości przygotowałaś:) z ochotą się zapisuję:) Pamiętam, że dostałam kiedyś lalkę bobasa ale nie wiem z jakiej okazji. Bobas tak duży jak prawdziwy można było go ubierać w prawdziwe ubranka:) długo się nim bawiłam:)
ReplyDeletePrezentem,który na zawsze zostanie w moim sercu była lalka,która miała długie czarne włosy i mówiła "mama".Dostałam ją od mojego chrzestnego i choć dziś nie ma go już wśród nas pamiętam ową lalkę,nie wiem dlaczego ale była dla mnie szczególna i choć minęło tyle lat dokładnie pamiętam jak wyglądała,jakie miała buciki,kolor sukienki,siateczkę wplecioną we włosy.
ReplyDeleteChyba najlepszym prezentem jaki dostałam - to mój młodszy brat - miałam wtedy 6 lat, więc byłam w zerówce. Strasznie się niecierpliwiłam czekając na niego, czułam się w wielkim obowiązku żeby pomagać mamie przy wszystkich czynnościach z nim związanych :) mam nawet zdjęcie, gdzie brakuje mi dwóch jedynek, mama kąpie brata, a ja stoję nad wanienką i uśmiecham się do taty robiącego zdjęcie (jeszcze aparatem na klisze) pokazując wielką szparę w uzębieniu! Co prawda teraz drę z nim koty - taki wiek, mam nadzieję, że wyrośnie :D - no ale to właśnie on był takim wyczekiwanym prezentem. Byłam taka dumna, że jestem starszą siostrą :)
ReplyDeleteDorastałam w epoce "głębokiego peerelu" każdy prezent świąteczny był oczekiwany i witany z entuzjazmem. Pamiętam, że marzyłam o kolorowym chińskim piórniku z pachnącymi gumkami i chińskim piórem.Drugie wielkie marzenie dotyczyło... plisowanej spódniczki. Wszystkie dziewczynki w klasie poza mną już ją miały. W domu się nie przelewało i dlatego nie dopominałam się głośno o swój wymarzony prezent. Jednak Dziadek Mróz (takiż funkcjonował w tamtych czasach) nie zapomniał o mnie i przyniósł pod choinkę moją plisowaną spódniczkę. Ależ to są urocze wspomnienia!
ReplyDeleteZapisuję się i reklamuje tutaj: epokapapierowa.blogspot.com
Wspaniałe słodkości przygotowałaś, zapisuję się na nie z wielką ochotą i liczę na szczęście:) A moim niezapomnianym prezentem i totalną niespodzianką od Rodziców były ...łyżwy, tak, tak, wtedy zupełnie nie do zdobycia:) Pamiętam jak je zobaczyłam, nowiutkie, śliczne bielusieńkie figurówki, leżały sobie na małym stoliczku i czekały na mnie:)Oj wyjeździłam się na nich:)))
ReplyDeleteustawiam się i ja w kolejce :-)
ReplyDeletenajwspanialszy prezent to był domek dla lalek osobiście zrobiony przez mojego tatę taki duży piętrowy z oknami , umeblowany to było prawdziwe rękodzieło bardzo długo się mim bawiłam a zaznaczam że moje dzieciństwo przypadało na początek lat 80 gdzie nic nie można było kupić ...
info o zabawie na kwiatynatury.blogspot.com
pozdrawiam
Super prezent :)
ReplyDeleteDla mnie najwspanialszy prezent na święta to cała rodzina przy jednym stole, co do rzeczy materialnych to pamiętam, najbardziej misia, który do dnia dzisiejszego jest u mnie w domu, a dostałam go jak miałam jakieś 3 latka
Nowa obserwatorka zapisuje się.
ReplyDeleteZapraszam do siebie http://mariolka1986.blogspot.com/2012/12/prezenty.html:)
A co sprawiło mo największą radość w dzieciństwie? Jako prezent?
Trzeźwy ojciejc w czasie Wigili....
Tak to chyba sprawiało najwięcej radości.
Miałam weekend w rozjazdach i trafiłam na te cukiereczki dopiero dzisiaj:) Ja oczywiście też czekałam na lalkę Barbie. Dostałam ja, owszem wypasioną, oryginalną amerykanską od cioci ze Stanów. Ale miałam już wtedy 15 lat, lala stała sobie długo na półce do czasu aż moja dwuletnia Julia urwała jej głowę:) A najbardziej zapamiętałam 6 grudnia kiedy miałam 5 lat. Obudziłam się w nocy (widocznie musiałam się przebudzić, gdy mama kładła paczkę pod poduszkę) i znalazłam pod poduszką małego, białego, plastikowego pudelka, zwykły brulion i długopis. Była też chyba jakaś czekolada. Pamiętam do dziś to uczucie i radość. Nie mogłam zasnąć, mimo iż tato przychodził i próbował namówić mnie na zgaszenie światła.
ReplyDeleteJa też się tu ustawiam. Dla mnie, mola książkowego zawsze najcudowniejszym prezentem była książka :-) Teraz mniej czytam, ale książki darowane zawsze witam z radością :-)))
ReplyDeleteCudeńka Karmelko rozdajesz :D banerek wisi, na liście jesteś od dawna ... co do prezentów to było ich wiele, ale takie najważniejsze to przepustka ze szpitala dla mojej mamy na święta i radość że nie muszę ich spędzać u kogoś przy kim się źle czułam, oraz jako już duże dziecko ;) dostałam psa o którym zawsze marzyłam:D nie jakiegoś rasowego, bynajmniej, po prostu PSA
ReplyDeletePrezentem, który przyniósł mi w życiu największą radość, była zgoda mamy na zatrzymanie malutkiego psa przybłędy, który jest moim towarzyszem na dobre i na złe do dziś, a było to 10 lat temu. W kolejeczce się ustawiam i ciepłe pozdrowienia z http://zwiatremipodwiatr-ana.blogspot.com/ zostawiam. =)
ReplyDeleteale słodkości, ustawiam się i ja w kolejce.
ReplyDeleteA prezent.. Pamiętam w dzieciństwie nie dostawałam zbytnio prezentów aż tu nagle mój tata spotkał "Mikołaja" który dał mu zegarek. Był świetny, leży do dziś w szafce co prawda poobijany ale to chyba mój najlepszy prezent, pamiętam jak wszystkim się chwaliłam, a szczególnie na basenie jak w nim pływałam bo był wodoodporny :) i świecił na zielono jak się nacisnęło na odpowiedni guziczek :) ah to był prezent, hehehe
Pozdrawiam
z przyjemnoscia i ja sie dolacze do zabawy moze zostane szczelsiwie wylosowana i stane sie wlascicielka tych licznoci :)
ReplyDeleteJa tez chętnie zgłaszam się do zabawy i zapraszam na klikające Candy do mnie :) Co do prezentu to nie będę orginalna... najwięcej radości sprawiła mi lalka Barbie :)
ReplyDeleteZawsze dostawałam wymarzone prezenty i wcale nie była to lalka Barbie :) Nie pamiętam, żeby któryś sprawił mi więcej radości niż inne. Ale jeden zapadł mi wyjątkowo w pamięć - pluszowy zając :) Pamiętam jak baaardzo chciałam go mieć i marzenie się spełniło :) Pozdrawiam Cię cieplutko!
ReplyDeletePamiętam wiele fantastycznych prezentów: lakę która przypominała bobasa jak żadna inna, hulajnogę na której nabiłam niezliczoną ilość siniaków, płaszczyk zimowy w którym chodziłam kilka dobrych lat... Ale bardziej niż same prezenty pamiętam uczucie radości jakie towarzyszyła odpakowywaniu niespodzianki:) I miny rodziców...
ReplyDeleteCudne candy więc staję w kolejce :) Najfajniejszy prezent...hmm.... chyba piłka do siatkówki, bo kiedyś strasznie chciałam byś siatkarką :) pamiętam, że w drugi dzień świąt wymknęłam się z domu "Do koleżanki" a tak naprawdę grałyśmy moją nową piłką na pobliskim boisku. Jak się na nas ludzie patrzyli, że dzieci grają w grudniu w siatkę!! :)
ReplyDeleteObserwuję już od dawna, banerek w pasku bocznym, więc teraz pora na zgłoszenie :) Od najmłodszych lat zawsze najbardziej cieszyłam się z książek. Uwielbiałam je czytać, przeglądać, prawie wszystkie które dostałam znam na pamięć. Pamiętam taką serię bajek którą dostałam od chrzestnego na 5 urodziny. 5 książeczek małego formatu z bajkami: Kot w butach, Czerwony kapturek, Kopciuszek, Trzy małe świnki, Królewna Śnieżka. Niestety gdzieś zaginęły w ogromnym stosie moich książek. Pozdrawiam :)
ReplyDeleteJestem :) Największy prezent - tuż przed Bożym Narodzeniem ponad 5 lat temu dowiedziałam się, że jestem w ciąży :)... większego prezentu nie jestem w stanie sobie ani przypomnieć, ani wyobrazić :)
ReplyDeleteDzieckiem jestem jeszcze do jutra, dostałam już pierwsze prezenty osiemnastkowe, w tym od mojego chłopaka - sam zrobił dla mnie kartkę! :) to chyba najlepszy jak do tej pory prezent, jaki mogłam dostać, jestem z niego strasznie dumna :)
ReplyDeletechętnie zapisuję się na candy i pozdrawiam :)
Dopisuje się do zabawy!
ReplyDeleteJesli chodzi o prezenty to jakos mało sobie je przypominam... takie czasy, że rodzice nie mieli za bardzo pieniązków na prezenty....
Pamietam jednak że zwsze była jakaś czekolada i pomarańcze...............
Hmmm.... prezenty...
ReplyDeletePamietam pewnego razu w podstawowce byla mania na zbieranie karteczek z notesikow, takich do segregatorow. Z kolezankami na przerwach wymienialysmy sie tymi ktorych mialysmy po kilka sztuk. I wtedy pod choinka znalazlam paczke w ktorej znajdowalo sie 10 malutkich notesikow. Byla to tak ogromna radosc dla mnie. Przez nastepnych kilkanascie dni moglam sie do woli wymieniac z kolezankami na rozne nowe kartki :):):)
A co najwazniejsze.... do tej pory mam ten segregator z kartkami :)
Pozdrawiam serdecznie, swietne candy... ale mnie wzielo na wspominki :)
przesłodkie candy i fajnie było by wygrać...
ReplyDeleteW dzieciństwie prezentów dostawałam nie wiele, ale zawsze cieszyłam się z otrzymanej książki i to pozostało mi do dziś. Uwielbiam czytać swoje własne książki....
Ależ słodkości przygotowałaś! Chętnie wezmę udział w zabawie :)
ReplyDeletePrezentem świąteczno-urodzinowym (bo u mnie, urodzonej w Wigilię, to się łączy), który wzbudził największe emocje i entuzjazm, były rolki, które dostałam, gdy miałam jakieś 11 lat. To był szał :)
Pozdrawiam!
jaka fajna zabawa :D
ReplyDeletebanerek juz wisi na http://fioridifantasia.blogspot.it/
w pasku zabaw,a nigdzie nie widze twoich obserwatorow zeby do nich dolaczyc..wiec podejrzewam ze najlepszym prezentem dla mnie beda okuary.........:D
moze bede banalna,ale ja dostalam kilka lat temu podejrzany pakunek..byl wielkosci pudelka po butach,ale byl leciutki....potrzasalam nim,i nic, nie potrafilam zgadnac co to...zdjelam papier pakowy a tam gazety....kupa gazet poskrecanych...a miedzy nimi pierscionek zareczynowy......pod choinka......zeby bylo ciekawiej,ja sie wogole nie spodziewalam i pod ta sama choinka moj "nazeczony" znalazl ciapy Inter,bo lubi pilke nozna......
Zapisuję się na candy z milą chęcią :) info na pasku bocznym jest
ReplyDeletezapraszam też do mnie na candy :)
http://handmadebykasiula.blogspot.com/
Takie cudeńka, że grzech się nie zapisać. Co do prezentu to największą radość sprawił mi Mały Chemik, którego dostałam będąc dzieckiem.
ReplyDeleteJakie pyszniutkie cukierki! Zapisuję się z przyjemnością!
ReplyDeleteNajfajniejszy prezent - ale nie pod choinką - to był kot:)
Ja najbardziej cieszyłam się zawsze z kolorowanek i malowanek <3 uwielbiałam a zostało mi do dziś tyle, że czasem sama coś nabazgram i pokoloruje :)
ReplyDeleteJasne że się zgłaszam :)
Cudowności rozdajesz, zapisuję się z przyjemnością!:)
ReplyDeletePrezentem, który w dzieciństwie sprawił mi najwięcej radości (chociaż o nim nie marzyłam) była duża drewniana wywrotka:P Ponieważ mam siostrę, rodzice jakoś nigdy nie kupowali nam samochodów i dlatego kiedy go otrzymałam, to przez długi, długi czas był jedną z moich ulubionych działkowych zabawek:)
oh! To jest pytanie dla mnie! (:
ReplyDeleteKiedyś, gdy byłam mała, dziadek zapytał mnie co chciałabym dostać na urodziny. Mała, tajemnicza Justyna odpowiedziała łobuzersko, że niespodziankę. No i masz! Cała rodzina się złożyła i wspólnie kupili mi całą, ogromną paletę Kinder Niespodzianek! Nie dość, że dostałam mnóstwo prezentów, to każdy był niespodziewanką :)
oh! To pytanie w sam raz dla mnie!
ReplyDeleteKiedyś dziadek zapytał mnie co chciałabym dostać na urodziny. Mała Justyna łobuzersko odpowiedziała, że niespodziankę. No i masz! Cała rodzina się złożyła i wspólnie kupili mi całą, wielką paletę Kinder Niespodzianek! Nie dość, że dostałam mnóstwo prezentów, to jeszcze każdy był niespodziewajką (:
Cudowne słodkości.
ReplyDeleteNajbardziej radosna niespodzianka pod choinkę to młodszy brat, który urodziła się 25 grudnia. A jesli chodzi o rzeczy materialne, to pamiętam jak na urodziny dostałam zestaw pacynek, który wcześniej wpadł mi w oko podczas spaceru przez miasto. Mam nawet zdjęcia z przedstawienia.
Prześliczne słodkości! Jakiegoś szczególnego prezentu nie mogę sobie przypomnieć, to już tyle lat temu było...
ReplyDeleteA ja chyba jakimś dziwnym dzieckiem byłam, bo zabawki czy słodycze jakoś szczególnie mnie nie bawiły. Pamiętam że moimi ulubionymi prezentami były te od mojej chrzestnej. A to dlatego, że jak coś przywoziła, to całą reklamówkę! A ze w środku były owoce i słodycze to inna sprawa, ważne było, że cała reklamówka i mogłam biznes robić. Wymieniałam się z siostrą słodycze na owoce - jakoś słodycze od zawsze takie za słodkie są dla mnie. Bizneswoman pełną gębą :]
ReplyDeleteA drugą rzecz jaką pamiętam to Encyklopedia. Przez wiele lat służyła za doskonałą zabawę - wymieniało się numer strony i numer hasła, czytało się hasło i druga osoba musiała powiedzieć co to znaczy. Muszę przyznać, że to raczej nie ja wymyśliłam tę formułę :] ale się przyjęła.
Karmelku dałaś mi do myślenia! W między czasie stałam się posiadaczką papieru sweet home - śliczny!!!
ReplyDeleteA co do mojego prezentu... chyba nie mam jednego, jedynego mega wspaniałego. Bardzo pamiętam i cenię pamięć babci żebym na urodzino/imienino/dzień kobiet dostała frezje (których słodki zapach zawsze kochałam). Pamiętam maskotę - osiołka od dziadka. Zegar z pszczółką Mają od taty... I jeszcze wyróżnić chciałam osiemnastkowy prezent od moich przyjaciółek - sztalugi obwiązane masą balonów!!! SZOK!!!! (Zwłaszcza jak cały wieczór chodziłyśmy z nimi po Malborku... :) ) Dużo jest takich rzeczy i chwil, które sobie dzięki Twojemu pytaniu przypomniałam - niektóre piękne i miłe (jak po prostu dobry kolega, którego dawno nie widziałam wysiadł z autobusu i gonił nas by się spotkać i dał mi kupiony po drodze mój ulubiony owoc przewiązany kokardką) , inne przez kolejne lata przykurzone złymi wspomnieniami, bo znajomość się rozpadła (jak haftowane rękawiczki, które zrobiłyśmy sobie z przyjaciółką lat przedszkolnych na 15 lecie znajomości ;))
yyyy rozgadałam się...miałam pisać jeszcze o chodzącej lalce - ponoć spać nie mogłam z wrażenia jak ją dostałam, ale już kończę, pozdrawiam, ściskam i wszystkiego dobrego życzę! Bea
Zapisuje się i ja!
ReplyDeleteW dzieciństwie lubiłam, gdy dostawałam różne słodkości. Chomikowałam je wtedy w szafce (nie lubiłam ich zjadać...), a gdy moje rodzeństwo kończyło zapasy, wyjmowałam swoje i wydzielałam, he, he, dla każdego coś słodkiego;) a najbardziej ucieszyła mnie yamaha, maleńka, ale mogłam grać! Wtedy to był PREZENT:)
Pozdrawiam serdecznie!
Ah, nie musiałam zastanawiać się ani chwili nad odpowiedzią- dla mnie jest oczywista. Najlepszy prezent to - CHODAKI! Na pewno każdy pamięta jakie swojego czasu były modne, wszyscy w nich chodzili i stukali o chodniki.
ReplyDeleteMoja mama (zapewne z racji tego, że pracuje w ortopedii) kategorycznie odmówiła mi ich zakupu, obawiając się o zdrowie moich nóżek. Nie pomagały prośby, groźba ucieczki, krzyki, płacze, wrzaski. Mama tylko powtarzała "Nie".
Możecie tylko wyobrazić sobie jaką wielką odczuwałam radość, gdy z okazji 5 urodzin babcia wręczyła mi piękne chodaki w kwiatki. Wtedy już z moich oczu płynęły tylko łzy szczęścia :)
Również dołączam się do kolejeczki :)
ReplyDeletePrezent?? Ciężkie pytanie. Chyba mało kto pamięta prezenty z dzieciństwa. Kiedy je dostajemy, cieszymy się, a zaraz później jest kolejna okazja i dzieci z kolejnej zabawki się cieszą... Ja już teraz jestem o wiele starsza i sama spodziewam się synka... więc myślę, że w te święta to On będzie najpiękniejszym prezentem :)
Ponieważ dopiero zaczynam to zobaczymy jakie szczęście maja początkujący.
Zapraszam do siebie. Banerek w bocznym pasku. A ja spieszę z uzupełnianiem blog zdjęciami swoich prac.
Zapraszam:
http://revi-art-hm.blogspot.com/
revi.art.hm@gmail.com
-Marta
Jednym ze wspanialszych prezentów, które otrzymałam były zestawy startowe do decoupagu i filcowania. Dzięki temu narodziła się moja pasja do rękodzieła, a później rozszerzyła się też o kolejne techniki :)
ReplyDeleteZgłaszam się oczywiście :)
hand-megi.blogspot.com
Najwspanialszym prezentem jaki pamiętam był cudowny mikołajkowy wieczór, jaki zafundowali mi rodzice i dziadkowie... Miałam wtedy może 5 lat. Do domu zawitał Pan w czerwonym płaszczu z białą brodą i OGROMNYM workiem prezentów - wszystkie dla mnie! Do dzisiaj na półce stoi piękna, bogato ilustrowana Księga bajek, a kolorowe pacynki - jedne z moich ulubionych zabawek - powędrowały dawno temu do młodszych kuzynek. Ale to nie prezenty, jakie dostałam, są dla mnie najmilszym wspomnieniem, a satysfakcja ze zdemaskowania Mikołaja - spod płaszcza wystawał kawałek koszuli flanelowej Taty. Mimo tego dzielnie odmówiłam Aniele Boży, stróżu mój, wyrecytowałam Murzynek Bambo w Afryce mieszka i zaśpiewałam Pojechał pieseczek po drzewo do boru. :)) Wszystko na życzenie Mikołaja...
ReplyDeletePamiętam to wszystko bardzo dokładnie, bo całe wydarzenie dziadek nagrał na kamerze - mogę sobie czasem obejrzeć... :))
To był niezapomniany wieczór!
witaj:) ale cukieraski z miłą chęcią zapiszę się na takie słodziaki:) prezent... hmmm... ten który najbardziej dostać chciałam niestety nie dostałam... bo było to jak się później dowiedziałam niemożliwe... ponieważ moim marzeniem było mieć starszego brata... no cóż brata ani starszego ani młodszego nie dostałam nigdy... z takich materialnych prezentów to chyba największą radość sprawiały mi te które dało się zjeść, oj uwielbiałam i nadal uwielbiam czekoladki:) a oprócz tego to jeszcze pamiętam, malowankę taką grubą i miała tak bardzo dużo różnych zgadywanek, łamigłówek, ale mi to sprawiało dużo radości:)
ReplyDeletePozdrawiam niebiesko zapraszam do siebie yolcia z hafcikowoyolci.blogspot.com
Już się bałam, że nie będę mogła się zapisać... od dawna mam problemy z paskiem bocznym, a tam zawsze zamieszczałam info o Candy, wówczas łatwiej było mi dopilnować terminu losowania cukierasków (a Twoich nie sposób odpuścić).
ReplyDelete:):):)
Zastanawiam si nad tym najważniejszym dla mnie prezentem i jeżeli o czymś nie zapomniałam to była to gitara akustyczna...
Ależ ja się z tego prezentu cieszyłam:):):)
Niestety, bardzo krótko bo raptem kilka dni...
Uparłam się, że zabiorę tę gitarę do internatu, i niestety, spiesząc się na pociąg przewróciłam się i upadłam na nią łamiąc gryf na pół...
Ależ ja płakałam...
Witam,
ReplyDeleteNie sposób się połasić na takie słodkości.
Prezent z dzieciństwa:
Jak miałam 4 lata dostałam od chrzestnego rower dziecięcy.
Mimo mojej reakcji w momencie otrzymania (mama mi powiedziała, że gdy wujek wyjął rower z bagażnika ja skwitowałam ten prezent słowami -nie chcę)był to prezent, który był cały czas w użyciu i bardzo mnie cieszył. Oczywiście dopóki z niego nie wyrosłam.
Zapraszam w moje skromne progi na blog, który istnieje od kilku dni:
http://adziamar.blogspot.com/
Pozdrawiam
Bardzo interesujące Candy:) Chetnie wezmę udział w zabawie:) a więc moim najwspanialszym prezentem jaki dostałam w dzieciństwie był mój pies, który przetrwał u naszego boku całe 17 lat!!! Wszyscy domownicy od razu go pokochali i traktowali jak równoprawnego członka rodziny. Szkoda, że już go nie ma, ale pozostały wspaniałe wsponienia...
ReplyDeletePozdrawiam cieplutko i życzę spokojnych, pełnych rodzinnego ciepła Świąt Bożego Narodzenia!
Nigdy nie tworzyłam scrapów, ale bardzo chciałabym spróbować :) Prezent, z którego się najbardziej cieszyłam, to domek dla lalek, który zrobili mi rodzice. Był cudowny! Ok. metr wysokości, w środku tapeta w różyczki, 2 pięra i poddasze, firaneczki, nawet mebelki mi zrobili :) Przed świętami (bo wtedy go dostałam, jak miałam 6 lat) rodzice nie pozwalali mi chodzić do piwnicy, bo tam właśnie zrobili sobie 'pracownię'. Mam go nadal, bo żal oddawać :) A mebelki w wolnym czasie przerabiam, są na moim blogu: http://kasiuta97.pinger.pl/
ReplyDeletePrezent z dzieciństwa, to "figazla" już sama nazwa świadczy, że prezent pochodzi z wczesnego dzieciństwa:) Otóż figazla, to taka mała gitara, z prawdziwymi strunami.
ReplyDeletePozdrawiam
Ojejku jakie pyszności....Hm...Wymarzony prezent?
ReplyDeleteBanalny- patrząc na to dziś..Paczka mazaków z Niemiec w ilości ponad dwadzieścia kolorów- a ten różowy oglądany, wywąchany,obmacany po tysiąckroć.Spałam z nimi pod poduszką i wydawało mi się wtedy,że to szczyt szczęścia.Pozdrawiam serdecznie : )
Witam,
ReplyDeleteja się też chętnie dopiszę do candy!
Największą frajdę sprawił mi prezent urodzinowy (bodajże 8 czy 9 urodziny, nie pamiętam) od cioci - był to atlas ornitologiczny. Pamiętam, że książka miała brązową, twardą okładkę i towarzyszyła mi zawsze podczas wakacji, gdzie miałam okazję obserwować ptaki. Tak często ją przeglądałam,że samoczynnie nazwy ptaków "wchodziły" mi do głowy i na wyrywki gdy ktoś zasłaniał napisy, wiedziałam o jaki gatunek ptaka chodzi. Ach, nie ma to jak stare czasy, gdy takie proste i zwykłe rzeczy robiły dużą frajdę ...
a tu link do mojego bloga, zapomniałam całkiem:
ReplyDeletehttp://mojescrapy.blog.pl/2012/12/14/candy-u-karmelka/
Pamiętam jeszcze Pewex i te wszystkie piekne zabawki... Zamarzłam i dostałam małpkę Mon Chichi. Mam ją do dziś to znaczy teraz moja córka :)
ReplyDeleteWitam, z miłą chęcią skuszę się na ta wspaniałą zabawę.
ReplyDeleteZastanawiałam się nad prezentem z dzieciństwa, ale chyba najwspanialszym był domek dla lalek, marzyłyśmy o tym z siostrą i Mikołaj spełnił nasze prośby:)Wtedy zabawa mogła trwać bez końca, ależ to dawno było...
Ustawiam się do kolejki na takie słodkości:)
ReplyDeleteWiele lat marzyłam o łyżwach, aż pewnego razu znalazłam je pod choinką. To był najlepszy prezent jaki dostałam.:)
Ustawiam się w kolejce :) dla mnie najmilej wspominanym prezentem świątecznym była wiadomość ogłoszona przez mamcię przy Wigilii, że będę miała długo wyczekiwanego braciszka:) to przebiło wszystkie prezenty :D
ReplyDeleteHoho.. cudowne..
ReplyDeleteMoim cudownym prezentem z dzieciństwa.. były łyżwy.. piękne, białe figurówki!! normalnie cudo;] a drugim.. był piórnik..piękny, kolorowy, z przekładkami, flamastrami (jeszcze teraz pamiętam ich zapach), ołówkami, gumkami, kredkami.. CUDO!!! Piórnik przywiózł mój tata z Niemiec.. ach cóż to był za czas..
info o Candy na moim blogu: http://cartolina-style.blogspot.com/
zgłaszam się :)
ReplyDeletenajwięcej radości w dzieciństwie sprawiały mi lalki, naczynka plastikowe do domków i kaseta z filmem Titanic :)
dodałam baner i obserwuję :)
Zaprosiłaś na słodkości, ja zaproszenie z przyjemnością przyjęłam;-)))
ReplyDeleteCzekam na losowanie.
Pół wieku temu gdy zabawka dla większości dzieci w mojej wiosce była marzeniem ja dostałam wiklinowy wózek dla lalek i płaczącą lalkę z włosami. Taki prezent przysłała mi ciocia z Niemiec, z tych brzydkich Niemiec.
piękny zestaw, chętnie bym się nim zaopiekowała :)
ReplyDeletenajpiękniejszy prezent, jaki dostałam w dzieciństwie, to 'czarnoksiężnik z krainy oz' - w twardej oprawie, z pięknymi ilustracjami, uwielbiałam tę książkę :)
Hans! To zezowata lalka, którą odziedziczyłam po kuzynce. Imię ma oczywiście po Hansie Klossie:). Pozbyłam się już wszystkich zabawek, a go trzymam do dziś. Prawdą jest, że dzieci najbardziej kochają najbrzydsze zabawki. Pozdrawiam i zapisuję się na candy:)
ReplyDeleteZapisuję się i ja :) zapraszam również na candy do mnie :)
ReplyDeleteAle super slodkosci!!! Dla mnie najbardziej radosnym prezentem od Mikolaja byly swinki morskie - w srodku nocy obudzilam cala rodzine piszczac z radosci hihi :). Dolaczam do obserwujacych i dodalam candy do mojego Slodkiego Kociolka. Pozdrawiam serdecznie!
ReplyDeleteJa jestem z innego pokolenia kiedy jescze nie było takich pieknych rzeczy i najwiekszą radość sprawił mi zestaw plastikowych garnuszków dla lalek ale to było dawno...... jeszcze pamiętam żółty kolor,na candy się zapisuję oczywiście
ReplyDeleteHmmm... prezent z dzieciństwa? Pierwsza l;alka barbie. Wtedy można było dostać je tylko w Peweksie:)
ReplyDeleteBaner do candy na moim blogu.
I ja ustawiam się w tej długiej kolejce :) A z czego ja najbardziej sie cieszyłam? Mmmmm szczerze mówiąc nie pamietam, ale zawsze w wigilię byłam szczęśliwa, że jestem z moją babcią Hanią, i teraz to też mnie cieszy najbardziej. Choć ze sobą jesteśmy każdego dnia :)
ReplyDeleteMmmm jakie piękne prezenty dajesz!
ReplyDeleteJa swoje najlepsze prezenty pamiętam dwa, ale nie pamiętam z jakiej okazji je dostałam! Pierwszy to zestaw plastikowych warzyw, mała waga i miniaturowe odważniki :) Po prostu cudo! Można się było tym bawić godzinami! Drugim prezentem były klocki konstrukcyjne - duże płaskie kształty geometryczne ponacinane na wierzchołkach i środkach każdej krawędzi. Najbardziej lubiłam budować krzesełka dla lalek (takie duże, do połowy wysokości zwykłego taboretu).
Miałam też ogromne szczęście mieć starszą siostrę dzięki której, ta zabawa trwała i trwała i była o wiele lepsza od zabawy w pojedynkę.
Ciekawe, że bardziej pamiętam te zabawki choć miałam wtedy 3 - 5 lat, niż późniejsze!
Pozdrawiam :)
Do końca życia będę pamiętać pewien poranek 6 grudnia, całe wieki temu... Obudziliśmy się z bratem baardzo wcześnie rano i ujrzeliśmy ogromne paki - od Mikołaja :) Nie pamiętam dokładnie co w nich było, ale fakt rozpakowywania i ta nasza dziecięca radość - zostaną do końca życia!!! Chciałabym sprawić kiedyś taką radość swoim dzieciom...
ReplyDeletePozdrawiam :)
Ja też się ustawiam w kolejce na te cudowne słodkości :)
ReplyDeleteA najbardziej pamiętam różowy rower, który dostałam pod choinkę (jeździłam nim po całym domu) :D
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie.
Ze wszystkich prezentów (nie tylko świątecznych) największą radość sprawiła mi maszyna do szycia. No, wiadomo, taka zabawkowa. Ale nawet szyła! :) Projektowałam sama ubrania dla lalek, a inspiracji dostarczały kufry z materiałami, które stały u babci na strychu. Ileż było frajdy, na kilka lat! Teraz już nie szyję, ale kto wie? Może jeszcze do tego wrócę.
ReplyDeleteZapraszam do mojej małej przestrzeni (dopiero raczkuje)
:)
www.trzyrazyer.blogspot.com
Witam, zapisuję się i staję w kolejce...
ReplyDeleteBanerek u mnie na blogu w zakładce "Wasze candy"
pozdrawiam Kamila
Oj i ja spróbuję. A prezent - klocki Lego - to był wtedy szał :)))
ReplyDeleteW zasadzie to jakoś nigdy nie miałam ulubionego prezentu... Zawsze cieszyłam się z tego co dostałam mniej lub więcej i jakoś żaden prezent z dzieciństwa nie zapadł mi w pamięci. Natomiast bardzo ucieszyłam się kiedyś, licealistką już będąc z lalki... Może to trochę śmieszne, ale ta lalka (taka wielkości rocznego dziecka) to było coś. Mam ją do tej pory, "chodzi" w moich sukieneczkach z dzieciństwa i zajmuje honorowe miejsce w moim pokoju u rodziców :)
ReplyDeleteMmmm, pyszności!
ReplyDeleteWymarzonym prezentem była lalka, taka duża z długimi gęstymi włosami, którą mogłam czesać i czesać... Dzisiaj bawi się nią moja córka :)
I ja skromnie stanę w kolejce ...
ReplyDeletePrezent : hm ... było ich sporo jednak chyba najbardziej w pamięci zapadł mi prezent który dostałam od moich dziadków pod choinkę.
Były to dwie małe laleczki (mama i córeczka) z czerwonym wózeczkiem z Lego Duplo.
Rety ... oniemiałam jak je zobaczyłam ... Przez kilka lat się nimi bawiłam i to dosłownie ...
Później stały u mnie na półce bo przypominały mi o dziadkach i tych magicznych świętach z dzieciństwa ...
Stały tak do czasu przeprowadzki ... I wtedy zaginęły w jakimś z pudeł.
Gdy urodziła się moja córeczka spędziłam 2 dni na przeszukiwaniu garażu w celu odnalezienia dla niej tych laleczek.
I znalazłam ... Nie wyobrażałam sobie by mogła ich nie dostać ...
Teraz od roku ... zachwycają moją córeczkę Tak jak mnie zachwycały 23 lata temu ...
Uwielbia się nimi bawić ... Sama wymyśla historyjki w których głównymi bohaterkami są te laleczki ...
Kocham patrzeć na nią jak się nii bawi ... zwlaszcza, że zawsze wtedy przypominają mi się moi ukochani dziadkowie ...
Pozdrawiam serdecznie ...
Bardzo smakowite cukierki.
ReplyDeleteNie pamiętam dokładnie jaki był ten najlepszy prezent ale pamiętam, że wiele radości i zabawy dostarczył mi zestaw małych mebelków kuchennych, takich z kuchenką, garnkami itp, jak miałam może 5-6 lat :) A potem z pamiętnych prezentów przypominam sobie różowy kabriolet dla lalki Petra. Ale była wtedy zabawa. :D
Pozdrawiam
Pamiętam najpiękniejszy prezent jakby to było dziś. Miałam jakieś 8 lat, to był sam początek lat 90 i nie wiem jak i skąd ale zamarzyłam o łyżwach. I to nie była taka sobie zwykła dziecięca zachcianka, ja byłam przekonana, ze od tego zależy moje życie. I do dziś nie pamiętam, czy faktycznie łyżwy wtedy były takie strasznie drogie, czy z funduszami w rodzinie tak kiepsko, bo rodzice, obie babcie i kilka cioć przybocznych z rodzinnej zrzutki kupili mi te łyżwy.
ReplyDeleteSuper ten konkurs. banerek na uolinki.blogspot.com
Świąteczne słodności, mmmmhhh pycha.
ReplyDeletePrzyznam szczerze, że wielu świątecznych prezentów nie pamiętam. Jeden, który utkwił w mej pamięci to książka "Bologia" Villego. Mam ją do dziś, widać po niej , że wiele przeżyła, ale jeszcze dzielenie służy mojej młodszej siostrze.
Miałam 10 czy 11 lat... Pilnowałam Dziadka Mroza, by zobaczyć, jak on będzie kładł prezent pod choinkę. Jak teraz pamiętam ten magiczny czas, oczekiwanie cuda, dreszczyki na plecach... Nie dopilnowałam. Ale prezent pod choinką się okazał. Siedziałam i zastanawiałam się, jak to może być. Zamknięte okna, podwójne szyby, przy drzwiach ja. Nikogo nie było! Wchodziła tylko mama, by piec sprawdzić. Mama! Wtedy ja zrozumiałam, kto cały czas odgrywał rolę Dziadka Mroza :) Ale rozczarowania nie było. Po pierwsze, byłam dumna z siebie, że rozgryzłam tę zagadkę, a po drugie, pod choinką okazały się przepiękne futrzane rękawiczki, obszyte nieprzemakalnym materiałem. Radość byłą nieziemska!
ReplyDeletePozdrawiam ciepło i życzę pogodnych rodzinnych Świąt!
http://wzaciszupodlasia.blogspot.com/
zgłaszam się ;p
ReplyDeleteMoim najlepszym prezentem jaki kiedykolwiek dostałam były niebieskie korale i niebieska gumka do włosów (taki komplet). Dostałam to w 6 klasie na święta od kolegi, ponieważ robiliśmy sobie wzajemnie prezenty. Pamiętam, że ja zawsze starałam się kupić coś ekstra, a zawsze dostawałam jakieś mniej atrakcyjne rzeczy. W 6 klasie wylosował mnie chłopak, który pochodził z uboższej rodziny. Wiedziałam, że na fajny prezent nie mam co liczyć. Jak to dostałam byłam tak zaskoczona. Wcale nie spodziewałam się takiego prezentu jeszcze od niego. Było mi bardzo miło. Był to najlepszy prezent jaki dostałam za czasów szkolnych wymianek i najbardziej utkwił mi w pamięci. Pozdrawiam :)
kuszące cukierasy! dołączam do licznej kolejki:)
ReplyDeleteponieważ od kilku lat jestem szczęśliwą posiadaczką mocno posuniętego wiekiem stylowego Trabanta, który niegdyś ciągle się psuł... największą radość sprawiła mi pewna wigilia sprzed kilku lat, kiedy to znalazłam pod choinką niemalże niemożliwy do udźwignięcia prezent świąteczny składający się z zestawu cudownych, nowiutkich części do mojego autka - szczęki hamulcowe, cylinderki, bębny, klocki hamulcowe, simeringi (czymkolwiek są:), w paczce była również nieśmiertelna choinka zapachowa do auta Wunderbaum :) <- to jak dotąd najbardziej praktyczny i osobliwy prezent, jaki w życiu przyniósł mi Mikołaj :D
a mój blog o tu: anuluje.blogspot.com
wszystkiego dobrego w te Święta!
I ja z chęcią wezmę udział :D Z tego co pamiętam największą radość sprawił mi odtwarzacz Mp4.
ReplyDeleteKolejka baaardzo długa, ale i tak spróbuję! Nie pamiętam jaki prezent sprawił mi największą radość w dzieciństwie, ale za to w tym roku "dostałam" najpiękniejszy prezent - Córeczkę! i te cukierasy tak by się przydały do robienia pamiątek:)
ReplyDeleteTeż się zgłaszam :) Ja jak byłam mała dostałam domek dla lalek. Byłam wtedy nim zachwycona i całe dnie spędzałam bawiąc się lalkami :D
ReplyDeletewitaj, piękne prezenty dla nas przygotowałaś. Nad odpowiedzią na Twoje pytanie nie musiałam się wcale zastanawiać, ponieważ jeszcze wczoraj moi rodzice wspominali sytuację, kiedy jako 14letnia gimnazjalistka znalazłam pod choinką telefon komórkowy. Piękną, srebrną motorollę! Do dziś wszyscy wspominają to sytuację, bo ryczałam jak bóbr pod tą choinką z tym prezentem w rękach. Mamy nawet takie zdjęcie, gdzie siedzę z czerwonym nosem i zapłakanymi oczami. teraz to może wydawać się smieszne, bo wszyscy mają komórki, ale wtedy to byłam jedną z trzech osób w klasie z własnym telefonem
ReplyDeleteWspaniałe słodkości;-) Uwielbiam prezenty-a w dzieciństwie najbardziej najbardziej cieszyłam się, kiedy dostałam zeszyt i nowe pisaki;-))
ReplyDeleteZapisuję się i ja. Prezenty w ogóle sprawiają mi wielką radość, zwłaszcza jak wiem, że ktoś coś specjalnie dla mnie zrobił. A z dzieciństwa to kiedyś dostałam łyżwy, które tak bardzo chciałam mieć eh...pamiętam ten dzien jak dziś :) Pozdrawiam serdecznie
ReplyDeletenie wiem czy mój post się dodał, mam nadzieję ze gdzieś tak :)
ReplyDeleteA adres mojej strony to daszka.dicant.net. Raz jeszcze pozdrawiam
Ależ słodkości !!!! dołączam :)
ReplyDeleteJako takich prezentów nie otrzymywaliśmy z rodzeństwem, będąc dziećmi- rodzice kupowali przeważnie coś z ubioru, albo do szkoły (rajtuzki lub tenisówki lub skarpetki, pióro do pisania lub kredki, nawet gumki do wycierania lub ołówki). Pierwszym prezentem była lalka, o którą, prawdę mówiąc, poprosiłam w wieku lat 18-19 (już pracowałam- mam ją do dzisiaj i jest najlepszym prezentem- reliktem od rodziców). Bawiła się nią moja córka, a teraz może będzie się nią bawić moja wnuczka
ReplyDeleteW dzieciństwie najbardziej cieszyły mnie prezenty od mojego ukochanego Dziadka i nie ważne było co od niego dostałam.
ReplyDeletehttp://tocopodpowiadawyobraznia.blogspot.com/
Bardzo chętnie się zgłaszam do zabawy:) Natomiast, jeśli chodzi o prezent- każdy nawet najmniejszy drobiazg sprawia mi przyjemność, ale nigdy nie zapomnę, jak dzień przed urodzinami znalazłam małego, porzuconego kotka i śmiejemy się z mężem, że był to prezent urodzinowy od losu, bo zawsze marzyłam o kociaku:) Kotek jest z nami już dwa lata i świetnie "dogaduje" się z naszym 12-letnim psiakiem:)
ReplyDeleteJa bardzo chętnie się zgłoszę po te wspaniałe słodkości :-)
ReplyDeleteponiewaz byłam molem książkowym więc dla mnie zawsze najlepszym prezentem były ksiązki:)))
Ustawiam się i ja :)
ReplyDeletePamiętam, jak byłam mała, nie aż tak dawno temu (ominęły mnie więc czasy Pewexu), marzyłam o lalce Barbie. Ale nie podróbie-tych miałam pełno, z czarownicą na miotle na czele. Marzyła mi się prawdziwa Barbie, najlepiej księżniczka. I jednego roku taką dostałam. Do dziś leży w kartonie pod moim łóżkiem z innymi zabawkami. Ma różową sukienkę, śmieszne, wymalowane na stopach balerinki, blond włosy, na których kilka lat wcześniej wypróbowałam karbownicę i setki razy klejoną, plastikową koronę. Pamiętam, bardzo byłam wtedy szczęśliwa, mam nawet zdjęcie pod choinką z tą lalką :)
To i ja się zapisuję po takie słodkości :)
ReplyDeletea prezenty ulubione mam dwa :P jeden to mój synek ;) najlepszy prezent na świecie :)
zgłaszam się :) Najwspanialszym prezentem, i to choinkowym, była lala ChouChou (chyba tak to się pisze ;)). Była to lala wielkości bobasa, która umiała mówić, śmiać się, płakać i, uwaga!, spać. Mając 6 lat, tak jak wszystkie 6-cio latki, czułam macierzyńskie powołanie do lalek, toteż kochałam ta lalę całym swoim małym sercem i dopieszczałam ją tak, jak tylko można dopieszczać lale. A że w tamtym czasie byłam jedynym maluchem w rodzinie, wszyscy stawali na głowie, żeby ucieszyć mnie, a ja, żeby uszczęśliwić lalę. Dziadek zrobił piękny wózek, babcia z mamą szyły i dziergały na drutach sukieneczki, buciki, czapeczki... A ja niańczyłam moją lalę i chodziłam do przedszkola z zadartą brodą z dumy, jaką mam piękną córkę ;D
ReplyDeleteobserwuje i zamieszczam post
http://oliwkowepasje.blogspot.com/2012/12/blog-post.html
pozdrawiam :)
http://oliwkowepasje.blogspot.com/
Jakie cudne cukiereczki przygotowałaś! Nie moge przejść obok nich obiojętnie zwłaszcza, że kolor niebieski to mój ulubiony :)
ReplyDeleteA z dzieciństwa pamiętam jak wraz z siostrą dostałyśmy misie pluszowe pod choinkę. Jej nazywał się Nuka a mój Dżeki na cześć postaci rysunkowych z kreskówki na dobranoc :). Ten genialny miś wciąż mi towarzyszy w zyciu i zawsze jest blisko mnie. Oczywiście z niebieską kokardką!
Piękne cukieraski :) Zgłaszam się z ogromną przyjemnością :)
ReplyDeleteNajcudowniejszym prezentem, który dostałam był pies. Obdarzył mnie bezgraniczną przyjaźnią i miłością i trwał przy moim boku przez 15 lat :)
To był wspaniały czas... :)
Pozdrawiam i zapraszam do siebie
Ale was tu chmara, mam nadzieję, że jakąś tam szanse mam :P. ZAPISUJĘ SIĘ!!!
ReplyDeleteW sumie to nie mam takiego prezentu , z którego bym się nie cieszyła, ale jedno Boże Narodzenie pamiętam szczególnie, miałam wtedy jakieś 4-5 lat i ta moja gwiazdka trwała jakoś tydzień , tzn moja mama i ciocia na zmianę codziennie przebierały się za Mikołaja i przynosiły jakieś drobiazgi dla mnie i mojego rodzeństwa, był to początek lat 80-tych więc jeszcze nie było jakiegoś wielkiego wyboru. Fakt ,że do dziś pamiętam mandarynki z Pewex-u i małego kudłatego , rudego lwa
I ja chętnie przyłączę się do Candy...
ReplyDeletePrezentem, który pamiętam z dzieciństwa to duża plastikowa lalka, którą tato przywiózł mi z Norwegii. Nikt takiej nie miał...lala nawet śpiewała - do póki baterie nie wylały ... czyli jakiś tydzień ;)
Pozdrawiam,
szara-szafa.blogspot.com
prezent ... nawet nie pamietam czy kiedykolwiek dostałam coś co sprawiłoby mi radość ... wybredna ... kapryśna ... a może po prostu ludzię którzy mnie otaczaja tak mało mnie znają ??? prawda jest jednak taka, że bardziej od wyszukanych prezentów cieszy mnie rysunek dziecka ... uśmiech przechodznia na ulicy ... czy po prostu zwykła pamięć :)
ReplyDeleteWitam ;) Ustawiam si w kolejce ! Moim największym marzeniem był domek dla lalek oczywiście marzenia zawsze się spełniają ;)
ReplyDeletehttp:/kolczyki-julki.blogspot.com/
Zapraszam i Pozdrawiam ;)
Dziś dołączyłam do obserwatorów. Jak zwykle... wszystko na ostatnią chwilę ;) Największą chrapkę mam na taśmę i stempelki :)
ReplyDeleteA prezent? Od dziecka uwielbiałam "hendmejdy", więc frajdę sprawiały mi świeczniki, które mój kuzyn wymyślał co roku inne (z muszelki, z orzechów itp), ręcznie malowane obrazki, ciasteczka od Cioci, zapałczane szopeczki od Babci itp drobiazgi.
Banner u mnie na blogu na prawym pasku: chatazodzysku.blogspot.com
Pozdrawiam serdecznie
M.
zapisuję się po te cudeńka...i dołączam do obserwatorów...a co do prezentu to do dziś pamiętam wymarzone lakierki ze stukającymi obcasami...pozdrawiam
ReplyDeleteDzień Dobry! Lubię takie niekonwencjonalne candy :) Oferujesz coś zupełnie innego od moich zainteresowań, ale byłaby by to doskonała motywacja do spróbowania nowego :) Konkurencja ogromna, ale ustawiam się w kolejce.
ReplyDeleteMój blog-http://kulkiniesiulki.blogspot.com/
Pamiętam, że kiedyś dostałam uszytą przez ciocię-mikołaja koszulkę nocną. Poczułam się wtedy taka dorosła, bo już nie musiałam spać w piżamce :)
Witam i z przyjemnością biorę udział w Candy i dodaję do obserwowanych:) Największą radość sprawił mi prezent w postaci małego pieska. Była to sunia misia, która spędziła z nami cudownych 11 lat. Gdy nadszedł czas jej odejścia na Drugą Stronę Tęczy czułam się tak jakbym straciła najbliższą przyjaciółkę. Jednak Misia gości nadal w moim domu na zdjęciach, które po niej pozostały i które zajmuja honorowe miejsce na mojej półce. Życzyłabym wszystkim, aby choć raz w życiu dostali tak cudowny prezent, który będą miło wspominać przez całe życie. Gorąco pozdrawiam:)
ReplyDeleteWspaniałe cady, nie mozna przejść obojętnie ;)
ReplyDeletePrezent, który pamiętam najlepiej to ogromna paczka na 5 urodziny. otwierana przed 6 rano tuż przed wyjściem do przedszkola z mamą. To była kolorowa kuchnia dla lalek. Cięzko było ja zostawić i czekać aż do popołudnia żeby się pobawić ;)
Cudne rzeczy chcesz nam podarować. Zapisuję się z nadzieją, że to mi dopisze szczęście w losowaniu :).
ReplyDeleteJa to jestem taki typ człowieka, że mnie cieszą wszystkie prezenty i dla każdego znajdę jakieś zastosowanie :).
Tak może z lat dzieciństwa ... Pamiętam jaką radość sprawił nam (mi i siostrze) Św. Mikołaj (mama) gdy przyniósł nam wózek i lalkę :). Do dziś wspominamy tego Mikołaja :).
Ja również próbuję u Ciebie szczęścia :)
ReplyDeleteA prezent? Nie mam pojęcia, przychodzi mi na myśl kilka rzeczy, żadna konkretna... Prezenty kojarzą mi się z Bożym Narodzeniem, z wyczekiwaniem, czasem bardziej emocjonującym niż sam (choć wyczekiwany i chciany) prezent. Lalka - prawdziwy bobas, słodycze od znajomych z Niemiec (ranyyy to były czasy! prawdziwe mamby w PRLu!), książki, książki, książki... album na zdjęcia, który dostałam od Taty, puzzle i kaseta z piosenkami dla dzieci, którą dostałam od Mamy, gdy byłam chora... takie mam skojarzenia :) Najbardziej pamiętam nie sam prezent, ale jednak emocje, jakie temu towarzyszyły, inne wtedy niż dzisiaj, nie do opanowania. Pozdrawiam.
Zgłaszam się :)
ReplyDeleteObserwuję jako Rubi Lisewska
blog: http://mojtajemiczyswiat.blogspot.com/
mail: dogier5000@gmail.com
ReplyDeleteTu Rubi Lisewska
blog: http://mojtajemiczyswiat.blogspot.com/
Zapomniałabym o odpowiedzi :)
Najmilszym prezentem był duży pluszowy miś który ma ponad metr i jest bardzo puchaty :) Dostałam go na urodziny, które mam w dzień pluszowego misia dlatego tak bardzo mnie cieszy. A poza tym uwielbiam się przytulać :) To był najbardziej trafiony prezent :)
Ależ słodkości ;)
ReplyDeletePrezent , który pamiętam z dzieciństwa , to wózek spacerowy dla lalek,który odkryłam przypadkiem w szafie u starszej siostry. Wówczas doszło do mnie , że Mikołaj nie istnieje , ale radość była tak wielka , że zbytniego zawodu nie poczułam ;-)))
Serdecznie pozdrawiam i zapraszam do siebie ;-)
uuuu....kolejka końca nie miała....no no...ale w cale się nie dziwie, takie karmelkowe słodkości:)...
ReplyDeletemój prezent , który najbardziej mi utkwił w pamięci.....to chyba ten od mojej kochanej babci -dzieciństwo spędzałam w szpitalach, i kiedyś, będąc w jednym z nich, dostałam od niej bukiecik moich ulubionych kwiatuszków i małpeczkę- malutką drucianą maskoteczke- nazwałam ją Frycek- bo akurat czytałam książkę- "małpeczki z naszej półeczki"....małpeczkę mam do dnia dzisiejszego, książkę też, i czytałam ją mojemu synowi, który trzymał w ręce małpeczkę:)...babci już od wielu lat nie ma , ale Frycek dzielnie towarzyszy mi każdego dnia:).....
dzięki ....wspomnienia wróciły, dzięki twojemu pytaniu....:)
Mi się najbardziej podobał Domek Muminków! Był wspaniały! Do dziś jak go wspominam to włącza się mi w środku taka radość:)
ReplyDeleteObserwuję i pozdrawiam :)
Zapisuję się, obserwuję, banerek umieszczam na pasku bocznym
ReplyDeleteCo do prezentów - to najbardziej z dzieciństwa została mi w pamięci lalka barbi, która mogła być w ciąży, albo mogła urodzić dzidziusia bo przekręcało się brzuch i wyciągało malutką laleczkę :D
A tak to najbardziej cenny prezent jest dla mnie taki, kiedy wiem, że człowiek słucha co lubię robić lub co mi się podoba a potem niespodziewanie mi to obdarowuje np ostatnio od siostry dostałam zeszyt na przepisy ręcznie robiony o którym marzyłam chyba z dwa lata, ale jakoś sama nie potrafiłam sobie go kupić :D
Ależ dużo komentarzy.
ReplyDeleteZgłaszam sie i ja!
A prezent dzieciństwa: bez cienia wątpliwości był to globus, który dostałam w wieku 6 lat na Mikołaja. Nie mam pojęcia dlaczego tak mi utkwił w pamięci, że uważam go za najlepszy prezent dzieciństwa; pamiętam również że sprawił mi wówczas wielką radość.
Boniek z http://boniffacy.blogspot.com/
O jejku! Ale kolejka :)
ReplyDeleteNajlepszy prezent jaki dostałam w dzieciństwie? hmmm... chyba organki :) a później mój pierwszy telefon komórkowy ;)
zapraszam do siebie:
http://szezlaczek.blogspot.com/
To i ja w ogonku stanę :)
ReplyDeleteZaparaszam do siebie http://tworypysi.blogspot.com/
oj słodzisz Babeczko :*
ReplyDeleteJeśli chodzi o prezent z dzieciństwa to jedna rzecz utkwiła mi najbardziej. Jako małe dziewczynki, z siostra marzyłyśmy o lalce Barbie (która z nas w dzieciństwie nie oglądała z nabożnym skupieniem ulotki z Pewexu o tych zgrabnych Blond-pieknościach). Prosiłysmy rodziców długo, ale wiadomo, dolarów nie było...
Ale się doczekałyśmy...Wszak nie była to powabna Barbie tylko jakas nędzna podróbka z wyłupiastymi oczami i nienaturalnie dużą głową, ale radości było co niemiara, a dumne byłyśmy jak nigdy w życiu :):)
Ależ słodkości ...
ReplyDeleteŁyżwy - to najlepiej zapamiętałam z dzieciństwa ...
Info na pasku bocznym : http://radosne-reko-czyny.blogspot.com/
Pozdrawiam
Ja się również wpisuję w ostatniej chwili ;)
ReplyDeleteInformację umieściłam z boku.
Mój blog: http://perelkowyzaulek.blogspot.com
Jaki prezent sprawił największą radość? Od zawsze jestem typem człowieka lubiącego pisać, pracującego biurowo. W związku z tym w wieku 7 lat dostałam organizer i pieczątkę z moim imieniem i nazwiskiem ;) To był specyficzny prezent jak na 7-latkę, ale sprawił mnóstwo radości ;)
Ach słodkości co nie miara;) Chętnie do kolejki się dołączę;)
ReplyDeleteCo do prezentu-to najlepszym prezentem o którym zawsze marzyłam jest... mój własny, prywatny, malutki pokoik. i to jest właśnie dla mnie najwspanialsza niespodzianka;)
Kochana,
ReplyDeleteDołączam Twój blog do moich obserwatorów :)
Zapraszam do siebie : www.goga91.blogspot.com (Info o candy w pasku bocznym, po prawej stronie)
Cudowne cukierki, sprawiły by mi wiele radości :)
Jeszcze ja, jeszcze ja! Czy mogę się dopisać?
ReplyDeleteHmmm, prezent, który zrobił na mnie wrażenie gdy byłam dzieckiem? to były białe sandałki, miałam wtedy 8 lat a te buciki miały maleńki obcas, który podczas chodzenia wydawał taki sam dźwięk jak szpilki mojej mamy, byłam wtedy najszczęśliwszą dziewczynką na świecie :) Byłam damą!
W związku z tym, ze dziś kończy się 2012 rok, życzę Ci wspaniałego kolejnego roku, mnóstwa pomysłów, nieustającej weny i radości z tworzenia
pozdrawiam
MZ
Zapraszam na Candy do mnie